Trud zdobywania Bożego królestwa wpisany jest w grafik każdego pielgrzyma tej ziemi. Życie wiarą jest duchową walką. Ludzie zaangażowani w kontynuację misji Chrystusa ciągle zmagają się ze słabością własnego ciała i z duchem ciemności tego świata. Nikt jednak nie jest sam. Wszystkim towarzyszy Pan Jezus i Jego łaska. Przeciwności znoszone dla Ewangelii nie są przekleństwem, ale przywilejem.
Św. Łukasz zapisał w swojej Ewangelii gorące pragnienie Chrystusa, które budzi nas z komfortu spokojnego życia: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” (Łk 12,49.51). Wiemy, że Ogień ten został rzucony i płonie. Jest Nim Duch Święty, który prowadzi Kościół Chrystusowy. Żar Ducha nie gaśnie w sercach wyznawców Chrystusa, którzy traktują bardzo poważnie przynależność do Niego i głoszą Go innym. Świadczenie o Bogu budzi w wielu miejscach świata poważne kontrowersje i niepokój, ponieważ nie wszyscy uznają autorytet Boga w życiu publicznym i osobistym.
Przykładów męstwa w oddawaniu życia za Chrystusa i Jego Ewangelię nigdy nie brakowało w historii Kościoła. Obecne czasy dopisują nieustannie nowe imiona do listy męczenników za wiarę. Także i w naszej codzienności musimy niekiedy narazić się otoczeniu, aby zaświadczyć o przynależności do Chrystusa i opowiedzieć się za ewangelicznymi wartościami. Często, aby wybrać Boga rezygnujemy z uznania i przyjaźni niektórych osób. Nie zawsze są to sytuacje spektakularne, ale one nas różnią i dzielą. Mimo to, w naszych sercach płonie Ogień Chrystusa.
Swoim przykładem i modlitwą podtrzymujmy zaangażowanie tych, którzy narażają swoje życie, aby głosić Ewangelię. Módlmy się także gorąco, aby misyjny entuzjazm płoną w sercach wszystkich członków Kościoła, abyśmy nie byli wspólnotą ludzi o letnich sercach.