Zmartwychwstały Jezus jest Lampą, którą Bóg stawia pośrodku ciemności naszego lęku, zwątpienia, frustracji, konfliktów, nieakceptowanych chorób i porażek. Moc światła Chrystusa rozświetla cały nasz dyskomfort duchowo-emocjonalny i fizyczny. Przenika nasze dusze i ciała, tak iż czujemy, że żyje w nas Bóg. Jego obecność jest ważniejsza niż nasze trudności. Sprawia, że nie chcemy być już zamknięci w sobie i ograniczeni do realizacji naszych egoistycznych potrzeb. Z Chrystusem, w Chrystusie i przez Chrystusa chcemy być światłem świata i solą ziemi (por. Mt 5, 13-16).
Po zmartwychwstaniu Chrystus przyszedł do swoich uczniów siedzących w ukryciu, zalęknionych, zażenowanych i sfrustrowanych, ogarniętych całkowitą niemożnością dotarcia do jakiejkolwiek idei, jak dalej żyć. Sytuacja, w której się znaleźli była niezwykle dramatyczna. Niedawno zdecydowali się pójść za Jezusem z Nazaretu. Porzucili swoje rodziny i dotychczasowe prace. Zaangażowali się całkowicie w misję swego Mistrza. On nadał sens ich codzienności. Przy Nim czuli się bardzo ważnymi osobami. Nagle wszystko zakończyło się Jego haniebną śmiercią. Siedzą więc teraz w zamkniętym mieszkaniu i czują się oszukani. Strach nie pozwala im wyjść na zewnątrz.
Jezus wchodzi w środek ich życiowej porażki. Przemienia ją w zwycięstwo. Dzieli się z nimi swoją wielką radością i pokojem. Mówi do nich nie o końcu, ale o kontynuacji rozpoczętej z Nim misji głoszenia królestwa Bożego, i o nowym jej początku. Daje im swego Ducha i na nowo posyła do ludzi (zob. J 20, 19-23).
Jezus przyszedł do swoich uczniów nie otwierając drzwi. Nie naruszył w żadnym wypadku ich bezpieczeństwa. Przypomniał im, że pragnie nadal być ich Mistrzem, i że ich powołanie do współpracy z Nim jest nadal aktualne. Uświadomił im, że jeśli chcą, mogą dalej chodzić z Nim, aby szerzyć miłość, pokój i dobro na ziemi. Obdarował ich wszelkim błogosławieństwem, nie wyłączając błogosławieństwa krzyża.
Zmartwychwstały Jezus, także i dzisiaj, odwiedza rodziny i wspólnoty. Staje pośrodku naszych trudności, porażek i frustracji. Daje nam swoją miłość i pokój. Zaprasza nas do podniesienia oczu duszy i przyjęcia Jego dyskretnej, ale pełnej mocy obecności. Przychodzi przede wszystkim w swoim Słowie, w prostocie codzienności, poprzez drugiego człowieka. Możemy na nowo zacząć cieszyć się swoim życiem. On jest. Zmartwychwstał. Czeka na nas w „Galilei naszych początków” przyjaźni z Nim. Błogosławi nas i oświeca swoim światłem, tak byśmy nie błądzili i ukazywali innym drogę ku Niemu. On jest pośrodku wszystkich naszych spraw i pragnień. Porządkuje je i nadaje im sens. Adorujmy więc naszego Pana z miłością i wdzięcznością. Niech Jezus będzie faktycznie centrum naszego życia. Bądźmy Jego radością. Dziękujmy Mu za to, że jest pośrodku nas.