Bóg obejmuje swoim spojrzeniem cały wszechświat. Jego dobre oczy spoczywają na wszystkim, co istnieje dzięki Jego woli. Szczególną miłością darzy Bóg każdego człowieka, bez wyjątku, bo wszystkich odkupiła Ofiara Krzyżowej Męki Jego Syna. Z tezami tymi zgadzają się łatwo ci, którzy w ciszy adorują Boga w Najświętszym Sakramencie. W prostej modlitwie adoracyjnej kryje się wielka głębia spotkania człowieka z Bogiem. Spotkanie to jest niewątpliwie Bożą łaską, ale i odpowiedzią kochającego Boga na ludzkie poszukiwania Jego bliskiej obecności.
Jednym z najbardziej znanych, ale i inspirujących, świadectw dla osób poświęcających wiele czasu na adorację Boga w Najświętszym Sakramencie jest wyznanie pokornego parafianina Św. Proboszcza z Ars. Św. Jan M. Vianey pytając owego prostego człowieka, przesiadującego długie godziny w kościele: „Co ty tu robisz”, uzyskał odpowiedź: „Ja patrzę na Niego, a On patrzy na mnie”.
O dobroci Bożej dowiedzieliśmy się przede wszystkim dzięki Bożemu Synowi, który narodził się na ziemi jak każdy człowiek i żyjąc pośród ludzi z wybranego przez siebie narodu, zaświadczył o swoim Ojcu. Z ewangelicznych opisów można wnioskować jakie postawy dominowały w zachowaniu się Jezusa wobec współczesnych Mu ludzi. Gdy Chrystus widział chorych, uzdrawiał ich (np. Mt 8, 14; Mt 9, 20-22), kiedy wstawiano się u Niego za zmarłymi, wskrzeszał ich (np. Łk 7, 11-15; J 11, 1-44), kiedy zbliżali się do Niego zniewoleni złym duchem, uwalniał ich (np. Mk 7, 25-30; Łk 8, 26-39). Z przenikliwych oczu Jezusa płynęły: miłość, miłosierdzie, łagodność, delikatność, wyrozumiałość, cierpliwość. Wszyscy, którzy się z Nim spotykali przekonywali się o Jego bezinteresownej życzliwości. Nawet, gdy spoglądał z gniewem na faryzeuszy, którzy potępiali Jego miłosierny czyn, przez gniew ten przebijało ogromne pragnienie przemiany twardych ludzkich serc i życzenie im poznania prawdy o Bogu dobrym dla wszystkich (Mk 3,5). Jezus wychodził naprzeciw tym, którzy Go szukali i pragnęli Jego Boskiej łaski, ale także i tym, którzy Go odrzucali i życzyli Mu śmierci. Nikim nie gardził, nikogo nie potępiał, dążył do tego, aby z każdym człowiekiem nawiązać i zachować dobre relacje. Do grona swoich apostołów powołał mężczyzn o różnych temperamentach, zdolnościach, ideologiach i zawodach. Przybity do krzyża nie odwracał się od tych, którzy Go ukrzyżowali, lecz darzył ich przebaczeniem i miłosierdziem, prosząc Boga Ojca o darowanie im okrucieństwa, gdyż nasyceni nienawiścią nie mogli wiedzieć, co czynią (Łk 23, 34). Po Zmartwychwstaniu dzielił się swoim i Ojca triumfem z różnymi osobami, aby wszyscy mieli udział w Jego radości, a po powrocie do swojej wiecznej chwały zesłał nam Ducha Świętego, abyśmy żyli Jego mocą.
Przychodząc więc do Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie nie powinniśmy obawiać się, że zmarnujemy swój czas, albo że On nas zlekceważy, nie zrozumie lub źle osądzi i odrzuci. Wręcz przeciwnie, możemy być pewni, że zostaniemy obdarowani i umocnieni, że Jego Święty Duch napełni nasze serca pokojem, miłością i radością życia. Jezus ukryty w białej Hostii, patrząc na nas, widzi w nas ostateczne piękno, tj. nasz cel w chwale Ojca. Jego spojrzenie buduje w naszych sercach pragnienie jedności z Nim i z Bogiem Ojcem w Duchu Świętym. Uwalnia nas od tego wszystkiego, co przeszkadza nam to piękno osiągnąć, a pozostawia to, co nam w tym pomaga. Czasami nasze słabości, choroby i trudności pomagają nam trwać w dialogu z Nim. Jezus wykorzystuje je, aby rzeźbić nimi w nas cechy, postawy, skłonności i upodobania, które doprowadzą nas do wiecznej radości. Nie zniechęcajmy się zatem.
Rzadko kiedy w kaplicach Najświętszego Sakramentu dzieją się rzeczy spektakularne. Zawsze jednak osoby, które tam przychodzą doświadczają żywej obecności Boga darzącego je akceptacją, zrozumieniem, miłością i miłosierdziem.
Nie koniecznie z trwania przed Bogiem musimy czerpać jakieś korzyści. Adoracja może być bezinteresownym aktem uwielbienia Boga dlatego, że jest On Bogiem. Może być patrzeniem na siebie dwóch osób darzących się całą gamą uczuć. Może być szukaniem odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, jakie rodzą się w sercu, może być także napełnianiem się Światłem, które rozproszy mrok drogi życia, albo podpowie mądrą radę w rozwiązaniu trudnej sytuacji.
Dokładajmy więc starań, aby mieć czas dla Pana. Często stawajmy przed Jego Obliczem. Powierzajmy Mu nasze życie i troski. W Nim szukajmy mądrości. Pozwalajmy, aby Jego spojrzenie przenikało nasze serce, intelekt i wolę. Pozwalajmy Mu przekonać się o Jego życzliwości i przyjaźni.