Dlaczego Chrystus przekonywał nas o tym, że zmartwychwstał?

Misterium Zmartwychwstania Bożego Syna mogło zostać przed nami zakryte. Cieszymy się jednak oficjalnie nowiną tryumfu Chrystusa nad śmiercią. Świętujemy to wydarzenie we wspólnocie Kościoła. Jezus nie zatrzymał tej prawdy dla siebie. Po wyjściu z grobu ukazywał się swoim uczniom i oswajał ich z tym, że pokonał śmierć i żyje. Spisana Ewangelia o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa obiegła świat i jest nadzieją życia wiecznego dla każdego człowieka, który uzna Go za swojego Pana.

Ewangeliści synoptyczni relacjonują, że gdy Chrystus umierał na krzyżu, nastąpiły niezwykłe i wywołujące strach wydarzenia: zapadł mrok, zasłona w świątyni rozdarła się od góry do dołu na dwie części, nastąpiło trzęsienie ziemi, popękały skały, zmarli wyszli grobowców (zob. Mt 27, 45. 51-53). Mrok i lęk wtargnęły do ludzkich serc. Niektórzy z obecnych na Golgocie byli świadomi tego, że wydarzyło się coś, co będzie miało niemały wpływ na dalsze losy ludzi na ziemi. Ze skruchą wyznawali wiarę w Boga (Łk 23, 47-48). Zauważyli, że tym razem śmierć ukrzyżowanego Człowieka ma wymiar transcendentny. Bóg zaingerował w działanie ludzi i okazał to.

Jezus jest Prawdą. Pragnął, abyśmy byli świadomi Jego zwycięstwa i chętnie czerpali z łaski, którą nam dał. Wobec swych uczniów, których traktował jak swoich przyjaciół, pragnął być zawsze lojalny. Nie chciał, aby dramat i okoliczności Jego śmierci zbyt długo pozostawały w ich sercach. Nie widział nic pożytecznego w tym, co przygnębienie, strach, porażka i rozgoryczenie budowały w ich sumieniach. Nie chciał, aby czuli się winni Jego męki i śmierci.

Zmartwychwstanie Jezusa to przełomowe wydarzenie w historii zbawienia człowieka. Nie może być tajemnicą. Wyzwolenie nas z niewoli grzechu ma być dla nas inspiracją do nieustannej radości i powodem świadczenia o mocy miłości Bożej. Jezus cieszy się nami, takimi jacy jesteśmy. Kocha nas bezinteresownie. Poniósł mękę za nas, ponieważ jesteśmy Mu drodzy. Pokazał nam, że zmartwychwstał, bo nie chce, abyśmy pozostawali tylko na etapie rozpamiętywania Jego cierpienia za nas. Podpowiedział nam ambitniejszą postawę życia: trwanie w świadomości o Jego przyjaznej obecności i uczestniczenie w darmowej łasce zbawienia. Pozostawił nam też Dar Eucharystii pozwalający nam brać udział w Jego zbawczych misteriach i duchowo jednoczyć się z Jego Osobą zawsze ilekroć uczestniczymy w Ofierze Mszy św. przez posługę kapłana.

Jezus przeszedł odważnie poszczególne etapy ludzkiego życia i pokazał nam, że możemy iść Jego śladami. Propozycja ta obejmuje nie tylko doczesne życie człowieka na ziemi, ale też i wieczność. Wraz ze śmiercią nasze życie nie kończy się, ale nabiera innego wymiaru. Wymiaru życia w Bogu i w jedności z Nim.

Rozważanie misterium zmartwychwstania Jezusa to wyznawanie wiary w życie wieczne. Jezus jest drogą, prawdą i życiem (J 14, 6). Idąc Jego śladami nie obawiamy się śmierci. Wiemy, że jest ona stanem przejściowym do prawdziwego życia, które nie ma końca. Bóg powołując nas do życia obdarzył nas darem nieśmiertelnej duszy. Bóg jest miłością – wierną i stałą. Nie nawiązuje z nami relacji tylko na określony czas. On sam jest Osobą istniejącą wiecznie. Pragnie przebywać z nami w wieczności. W swej miłości pozostawia nam jednak wolność wyboru. Darzy nas wszelką łaską, która podtrzymuje naszą przyjaźń z Nim, ale nas niczym nie zniewala, bo jest wolnością. Oddał za nas swoje życie i nie zaparł się miłości do nas w godzinie największej próby na krzyżu. Mamy wlaną łaskę zdolności, aby Mu wierzyć. To, czy zechcemy odpowiedzieć Bogu wiarą i miłością leży w kompetencjach naszej wolności. Odpowiedź pozytywna prowadzi do życia w pełni człowieczeństwa poprzez korzystanie ze wszystkich przywilejów umiłowanych dzieci Bożych. I w zasadzie dlatego Jezus przekonywał nas o tym, że zmartwychwstał. Abyśmy byli świadomi tego, że mamy życie w obfitości (zob. J 10, 10).