„Nie chcę karać zbolałej ludzkości.”

Wydarzenia na scenie społeczno-politycznej naszego świata, kataklizmy, pandemia korona wirusa, prześladowania na tle religijnym, zaprogramowane wypieranie Boga ze świadomości ludzkiej, fałszowanie godności człowieka, minimalizowanie wartości ludzkiego życia, kult pieniądza i sławy, dominacja i bogacenie się niewielkiego procenta populacji ludzkiej kosztem życia w skrajnym ubóstwie większości… Wszystko to podsuwa niektórym spośród nas klarowną myśl: „to już jest koniec z tym światem, Bóg ma nas serdecznie dość, niebawem przyjdzie i okaże swoją sprawiedliwość. Zniszczy cały ten brud i niegodziwych ludzi…”. Czy jest to prawda? Czy Bóg pragnie czyjejkolwiek śmierci?

Słowa Boże, także te przekazane nam przez świętych mistyków, mają wartość nieprzemijającą. Są wiadomościami nadziei i ufności. Wlewają w nasze serca otuchę i pewność, że Bóg jest między nami, że nam towarzyszy w tym, co przeżywamy, że jest On obecny w naszym cierpieniu. Św. Faustyna, którą Pan Jezus wybrał na swoją sekretarkę, zapisała w Dzienniczku następujące przesłanie Chrystusa: „Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając (…) do swego miłosiernego serca (Dz. 1588).

Tragedie rozgrywające się na naszych oczach mogą nas irytować, smucić przerażać, ale także mobilizować do adoracji Chrystusa pośród nas, który cierpi, aby każdego z nas, bez wyjątku, obdarzyć zbawieniem, aby każdy z nas pojął Jego bezinteresowną miłość i ją przyjął, aby każdy z nas dostrzegł Jego wyciągniętą dłoń z darem ulgi w cierpieniu, z darem pociechy i wsparcia.

Jezus nie przyjął naszej ludzkiej natury po to, aby nas potępić, lecz aby nas zbawić. On jest ciągle z nami, zawsze ten sam – niezmienny w hojności przebaczania, z otwartym dla nas sercem. W Nim możemy się chronić i czerpać siłę do dalszego życia.

Boże miłosierdzie objawione w Chrystusie można uwielbiać na różne sposoby. Na przykład modląc się Koronką do Bożego miłosierdzia, którą spisała św. Faustyna i zwracając się do Boga szczególnie o godz. 15.00, w której to umarł Pan Jezus na krzyżu. Możemy również, być bardziej wyrozumiali i serdeczni dla naszych bliźnich i dla tych, których określamy mianem naszych nieprzyjaciół, i tak wychwalać Boże miłosierdzie naśladując Boga w Jego postawach względem ludzi. Miłosierdzie Boże możemy także uwielbiać i adorować przystępując do sakramentu pojednania, i tak powierzać Bożej miłości nasze dusze, doświadczając łaski zdrowia i jedności z Nim. W tym sakramencie można rzeczywiście pozwolić Jezusowi, aby przytulił nas do swego miłosiernego serca.

Wiemy, że są grzechy, które sprawiają, iż nasze dusze umierają. Pełnia ludzkiego życia jednak, to życie i ciała, i duszy. Grzech odwraca nas od światła, którym jest Bóg i zwraca ku ciemności, która ciągnie nas ku duchowej śmierci, tak iż nie potrafimy właściwie myśleć i postępować. Brniemy w ciemność, a życie w światłości Pana wydaje nam się naiwne i nudne.

W sakramencie pojednania możemy zmienić swoją sytuację. Mamy tu bowiem możliwość wyrzucić z siebie grzechy i odciąć się od nich, tak że nie będą one miały nad nami władzy. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi nam jasno: „Każdy, kto popełnia grzech, staje się niewolnikiem grzechu” (J 8, 34b). Wybierajmy zatem wolność. Skorzystajmy z sakramentu pojednania.

W Księdze Ezechiela Bóg zachęca nas następującymi słowami do nawrócenia i odrzucenia grzechów: „Nawróćcie się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełnili przeciwko Mnie, i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć (…). Ja nie mam upodobania w śmierci (…). Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie (Ez 18, 30b-32).

Do wewnętrznej przemiany zachęca nas także prorok Joel. Wyraża on swoją sugestię tymi słowami: „Nawróćcie się do Pana, Boga waszego. On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli (Jl 2,13).

Dajmy się zatem poprowadzić Bożemu Słowu. Wybierzmy życie w świetle Bożej obecności. Nie obawiajmy się Odwiecznej Mądrości. Uwierzmy Chrystusowi, który w Ewangelii św. Jana przedstawia się jako Dobry Pasterz całej ludzkości i każdego z nas, mówiąc o sobie: „Przyszedłem, aby Moje owce miały życie i to życie w pełni (J 10, 10b).