Powrót do Ojczyzny

Nasza wspólnota w Nysie od samego początku charakteryzuje się międzynarodowością. W pierwszej sześcioosobowej grupie było cztery Filipinki, jedna Polka i jedna Niemka. Siostry narodowości filipińskiej położyły, w gruncie rzeczy, fundamenty obyczajności panujące w klasztorze. Z tego też względu, przez długi czas, w różnych okolicznościach świątecznych i codziennych naszego wspólnotowego życia, były poniekąd obecne akcenty filipińskiej kultury.

Dzisiaj, oglądając stare fotografie i słuchając opowiadań 87-letniej s. M. Bonity, wspominamy niektóre wydarzenia z minionych lat z lekkim sentymentem. Zderzenie się dwóch tak różnych kultur (polskiej i filipińskiej) w codziennym życiu owocowało niekiedy zdziwieniem, zaskoczeniem, nieporozumieniami i spieraniem się o coś, czego w ogóle nie było. W rezultacie problem najczęściej kwitowano serdecznym śmiechem i wzajemną modlitwą. Wspólnym gruntem powracania do harmonii była zawsze jedna wiara, przynależność do tego samego Kościoła i zgromadzenia zakonnego, a także wierność tradycjom pozostawionym przez Założycieli.

Obecnie pośród nas nie ma ani jednej siostry narodowości filipińskiej. S. Maria Resurreccion wyjechała właśnie przed kilkoma dniami do swojej Ojczyzny, spędzając wcześniej parę tygodni w klasztorze naszego Zgromadzenia w Niemczech. W jej osobie miałyśmy pośród nas przykład zdecydowania w podjętych postanowieniach, stałości w wierze, wewnętrznego zdyscyplinowania w przestrzeganiu wszelkich zasad, dyskrecji i wierności zakonnemu charyzmatowi. Jej obecność przypominała nam o różnorodności kulturowej misyjnego Kościoła, o inności myślenia i wyrażania swej wiary, a także o Bożym umiłowaniu wszystkich ludzi, bez wyjątku. Owoce jej misyjnej posługi w naszej wspólnocie pozostaną w większości dla nas zakryte. Jesteśmy jednak przekonane, że trafiały w odpowiednim czasie do tych osób, które ich potrzebowały.

Obejmując s. Marię Resurreccion modlitwą, dziękujemy jej za wszelkie dobro, które pozostawiła w naszych sercach. Życzymy jej Bożego błogosławieństwa, a także zdrowia i radości życia w dalszej posłudze misyjnej – już na ziemi ojczystej. Niech te 30 lat spędzone w Europie owocują nadal wdzięcznością Bożej Opatrzności za dar tak niezwykłej życiowej przygody.