Nie znam nikogo, kto by nie szukał przyjaźni, nie próbował nawiązywać nowych relacji, umacniać więzi rodzinnych i koleżeńskich. Nie znam nikogo, kto by chciał iść przez życie zupełnie sam, być tylko dla siebie i tylko z samym sobą. Wszyscy szukamy kogoś bliskiego, kogoś kto nas zrozumie, komu możemy powierzać nasze plany, sekrety i nadzieje. Wszyscy wypatrujemy ludzi, z którym możemy realizować swoje ideały, kreatywnie spędzać czas, dobrze wypełniać naszą życiową misję.
Jezus, zanim wyszedł do ludzi, by dzielić się z nimi królestwem Ojca, nawiązał głębokie relacje przyjaźni z osobami, którym zaimponował swoją Boską mocą, i które chciały z Nim być. Ewangelista Jan przedstawia pierwszą grupkę przyjaciół Jezusa w bardzo krótki sposób: ”On (Jezus), Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni” (J, 2,12). Przyjaźń to wspólne przebywanie, to wzajemne obdarowywanie się, to widzenie siebie w drugim i drugiego w sobie.
Niezwykłym człowiekiem był Noe. Żył on – jak zaznacza natchniony autor Księgi Rodzaju – w przyjaźni z Bogiem i wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi (por Rdz. 6,9). Bóg zaprosił go do współpracy w stworzeniu nowej ziemi. Złożył w jego ręce całe dzieło stworzenia. Noe był otwarty dla Boga. Budowanie arki nie było łatwe, ale była to praca dwóch przyjaciół. Myślenie w kategoriach sukcesu i porażki nie miało większego znaczenia w tej relacji. Wartością było bycie razem i wspólna, kreatywna praca ze wzajemnym respektem i uznaniem.
A czy Ty znalazłeś już swoich przyjaciół, dla których pragniesz być darem, z którymi chcesz podzielić się zarówno swoim czasem, jak i samym sobą, swoimi umiejętnościami, zdolnościami i radością życia? Czy odkryłeś już swój cel, swoje zadanie pośród ludzi, którzy Cię otaczają? Dla kogo jesteś otwarty? Z kim się identyfikujesz? Co jest Twoim szczęściem? Kto Ciebie pociąga za sobą, kogo Ty zapraszasz do siebie?
s.m.e.