Nie wszystkim można się podzielić


Nie wszystkim można się podzielić. Nie wszystko jest możliwe do pożyczenia. Jest towar, którego nie można kupić. Jest wartość właściwa tylko jednej osobie. Istnieje bogactwo określające jedyną w historii nieba i ziemi relację: Bóg – Ty.

Każdy odpowiedzialny człowiek stara się o wiele dóbr materialnych potrzebnych do godnego życia, nie tylko dla siebie samego, ale też i dla innych osób, o które się troszczy. Poza dobrami materialnymi istnieją również dobra duchowe, kreujące jedyną w świecie więź człowieka z Bogiem. Jest ona jakby kartą identyfikacyjną, jakby biletem pozwalającym przekroczyć bramę wieczności do królestwa Bożego. O tę więź każdy musi zadbać sam.

Chrystus zbawił nas wszystkich. Każdy, jeśli chce, może przybrać ofiarowaną przez Niego szatę zbawienia utkaną przez Jego Miłosierdzie, nieustannie haftowaną przez sakramenty święte i żyć jak dziecko Boże. Jednakże bierne i bezmyślne przyjęcie Zbawienia, bez osobistego zaangażowania, bez współpracy z łaską Bożą, bez pozytywnej otwartości na dar innych ludzi i stworzonego świata prowadzi do duchowego infantylizmu, a nawet może być powodem duchowej śmierci.

Chrześcijanin to człowiek kreatywny, pełen życia, zaangażowany w rozwój, dzielący się z innymi wszystkim, co posiada, zdolny do głębokich relacji przyjaźni z ludźmi, z Bogiem i z samym sobą. Potrafi żyć w harmonii z otaczającym go światem i nigdy nie czuć się kimś miernym, opuszczonym, niezaradnym. Chrześcijanin oddający cześć Bogu, Ojcu i Stwórcy wszystkiego, wie, iż cała ziemia jest mu dana za darmo w darze, aby z niej z umiarem korzystał i o nią się rozumnie troszczył. Wie również, że on sam powinien tak żyć, aby być błogosławieństwem dla sióstr i braci oraz całego stworzenia.

Upadły na ziemię jesienią liść kryje w sobie bogactwo natury. Jest posiadaczem tego, co wchłonęły korzenie drzewa, na którym wzrósł oraz tego, co sam zasymilował z atmosfery. Gdy upada na ziemię, oddaje całą swoją wartość naturze i jego egzystencja kończy się. Człowiek natomiast jest osobą, bytem materialnym i duchowym. Choć umiera w ciele, żyje nadal w duchu. Poza tym, że jest wartością materialną, buduje również relacje duchowo-psychiczne z innymi osobami i z Bogiem. Międzyosobowe relacje poza tym, że są bardzo ważne dla ziemskiej egzystencji, kreują wieczność. Wieczność to perspektywa duchowa. Aby ją osiągnąć nie wystarczy być bogatym materialnie. Dla chrześcijanina wartości materialne nie są celem, ale środkiem do budowania bogactwa duchowego, bogactwa więzi. Właśnie te więzi ożywiają nasze życie, zachęcają do spotkań, do rozmowy, do bycia razem. Z nich rodzi się pragnienie i rozumienie życia wiecznego w komunii z Bogiem i z innymi osobami.

Przypowieść z Ewangelii św. Mateusza o dziesięciu pannach (zob. Mt 25, 1-13) zaprasza do refleksji o indywidualnej więzi z Bogiem. Wiodąca myśl tej przypowieści to ta, iż każdemu z nas potrzebne jest nie tylko czuwające serce, ale także coś, co je rozpala, ożywia, napełnia energią z nigdy niewysychającego Źródła, coś, co w tajemniczy sposób identyfikuje nas z Chrystusem, z Nim łączy i w Niego przemienia.

Przyjaźń, ofiarność i bezinteresowność w służbie to owa oliwa, której zabrakło pannom głupim. Mądre panny spędziły swoje życie pomnażając i dzieląc otrzymany na początku potencjał swego bogactwa z każdym potrzebującym. Spalały całą swoją życiową energię i gromadziły ją w serdecznych relacjach z Bogiem i z ludźmi. Ponieważ nie żałowały czasu i swoich majętności, a widziały nieustannie braki i potrzeby ludzi oraz gotowość Boga do bezinteresownego obdarzania ludzi, prosiły Boga, aby udzielił im bogactwa do rozdawania proszącym. Hojność Boga pozwoliła, aby stały się właścicielkami oliwy z Wiecznego Źródła. Oliwy, która jest w Bogu, z Niego wypływa i jest Nim samym. Oliwy na życie wieczne dla wszystkich, którzy pragną ją nabyć, przez osobistą więź z Bogiem. Głupie panny natomiast nie starały się, aby się z kimś dzielić swoim dobrem. Ich egzystencję cechował indywidualizm, niezależność oraz pogarda dla słabych i poniżonych. Nie interesowały ich potrzeby innych. Umarły w ciele i w duszy. Uschły jak liść i spadły na ziemię nic nie zgromadziwszy na życie wieczne.

Wszyscy mamy w sobie potencjał życia wiecznego. Warto go w sobie odkryć i pomnażać, aby nikt z nas u progu wieczności nie stanął z gasnącą lampą w gronie owych głupich panien i nie usłyszał od Chrystusa: „Nie znam was” (zob. Mt 25,12).

Jeśli się nam wydaje, że wyschła w nas oliwa, prośmy Ducha Świętego, aby otworzył w nas Wieczne Źródło. Słuchajmy i rozważajmy Słowo Boże, dzielmy się Nim z innymi, przyjmujmy Chleb Eucharystyczny. Bądźmy radością Chrystusa. Nie skąpmy czasu oraz bogactwa dla Niego i wszystkich, którzy nas potrzebują. Dzielmy się życiem, do którego Bóg nas powołał, uwielbiajmy Chrystusa za łaskę zbawienia. Nie bądźmy gnuśni i smutni, zamknięci w sobie i niemający nic do podzielenia się z braćmi i z siostrami. Niech nasze serca będą płonącymi lampami, czerpiącymi oliwę z Serca Boga.